Byłam opiekunką w Niemczech

  "Byłam opiekunką w Niemczech"

Książkę tą opublikowałam pod pseudonimem "Janina Lenda" ponieważ  wstydziłam się przyznać, że ja, po studiach magisterskich i podyplomowych zdecydowałam się wyjechać i pracować w charakterze opiekunki osób starszych w Niemczech i Szwajcarii.


 „Dlaczego wyjechałam do Niemiec? To pytanie zadawano mi wiele razy. Odpowiedź jest bardzo prosta: dla pieniędzy.
Nie mam zamiaru udawać i opowiadać bzdur o powołaniu i innych takich ciekawostkach. Po prostu chciałam dorobić sobie do niskiej, nauczycielskiej emerytury i koniec. Mam wprawdzie 63 lata, ale naiwnie sądziłam, że mając wyższe wykształcenie i umiejętność pisania, szybko w Polsce znajdę dodatkową pracę.
Na swoje usprawiedliwienie muszę dodać, że zniechęciłam się dopiero po napisaniu 116 CV do różnych firm. Nawet funkcja niani do dziecka czy zastępczej babci stała się nieosiągalna dla osoby w moim wieku.
Czy miałam więc inne wyjście ? Nie miałam. Tylko w Niemczech nie marudzili na mój wiek i brak znajomości języka, więc przyjęłam ofertę pracy jako opiekunka osób starszych w tym kraju.”
„ Podopieczny nie był uciążliwy, a praca nie była ciężka. Zwłaszcza, że 4 razy w tygodniu przychodziły pielęgniarki i rozkładały lekarstwa do pojemniczków na cały tydzień, a także prowadziły ćwiczenia gimnastyczne i sprawnościowe.
Niekiedy pomagałam Hansowi w ogródku, ale bardzo symbolicznie. Kiedyś, gdy grabił liście, zawołał mnie, żebym zobaczyła ogromne klucze żurawi, lecących podobno ze Skandynawii na południe. Ich przelot trwał dwie godziny.
Właściwie nudziłabym się, gdyby nie moje próby nauki niemieckiego. Ponieważ dwie godziny dziennie miałam także i tu wolne, więc czytałam i tłumaczyłam sobie niemieckie teksty z książek i czasopism, oglądałam niemieckie filmy i uczyłam się słówek. W moim pokoju był telewizor, więc on oglądał w pokoju dziennym sport lub programy polityczne, a ja filmy czy programy przyrodnicze u siebie.

Jednak niech nikt nie myśli, że to były wczasy, ponieważ miałam też swoje zmory. Po pierwsze godziny podawania leków bardzo mnie męczyły,gdyż ostatnie musiałam podać o 22.00 a pierwsze o 6.00. Mogłam po podaniu leków iść dalej spać, gdyż on wstawał dopiero o 8.00, ale nie potrafiłam potem zasnąć i wolałam spokojnie wziąć kąpiel i przygotować śniadanie lub poczytać książkę. Mimo tego nie narzekałam i szybko przywykłam do takiego trybu życia...” ( fragmenty reportażu pt. „Byłam opiekunką w Niemczech” wydanej przez Jolantę Szymanek pod pseudonimem: Janina Lenda . Całość znajdziesz tu:  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz